fot: pobrane ze strony  www.filmweb.pl

Wczoraj z żoną byliśmy na Avatarze w Katowickim  IMAXie. Jadąc na film oczekiwałem dobrej, nie wymagającej myślenia rozrywki, i nie zawiodłem się. Fabuła jak fabuła, takie połączenie Pocahontas, Barveheart i paru innych filmów. Pierwszy raz byłem na filmie 3D i trochę się rozczarowałem, moje wyobrażenie na temat technologi było trochę inne, nic mnie nie atakowało, nie próbowałem robić uników, nie czułem, że przebywam w środku akcji(może to wina mojej wady wzroku?). Jednak muszę stwierdzić, że to jest przyszłość kina, plastyczność obrazu, głębia a przede wszystkim wręcz cudownie odczuwalne odległości naprawdę mnie zachwyciły. Inna sprawa to perfekcyjnie stworzone przez Jamesa Camerona, sztab grafików i ludzi od efektów specjalnych, uniwersum. Mój mózg bardzo szybko zaakceptował nierealność tego co widzą oczy, jako rzeczywistość realną, może to zasługa doskonałej realizacji filmu, a może potrzeba zapomnienia na chwile o real life, nie jest to teraz ważne. Ponad dwie i pół godziny minęło błyskawicznie i został niedosyt, z niecierpliwością czekam na następne części.

2 komentarze do tej pory:

  1. tttaaa..my idziemy w pt :d yeee! :D

  2. avatar ok..ale przed avatarem byla reklama alicji w kranie czarow tima burtona no i..to bym czaaad..pyszczek kota tuz przed moja twarza...aaaa..:)

Ty też napisz coś od siebie, bardzo chcę poznać twoją opinie.